Friday, January 23, 2009

Wirtualna wioska

Wczoraj dostałem nowe zlecenie, nic wielkiego, ale potrzebowałem ziemi więc kupiłem pół Sima i szybko poleciałem go obejrzeć. Lubię ten moment, jestem wtedy zupełnie sam i otacza mnie tylko pustka, w której wyobraźnia rysuje przyszłe budynki. Usiadłem i cieszyłem się tą chwilą gdy nagle pojawił się sąsiad z pobliskiej parceli
Przywitał się grzecznie i zaczeliśmy wymienialiśmy miłe, banalne zdania narzekając na lagi, crashe, przewidując ceny ziemi w przyszłości i wzrost ilości nowych mieszkańców. Zwykła rozmowa, jaką wy prowadzicie dyskutując o pogodzie lub polityce. Każdy świat ma swoje banały. Po chwili odszedł, a ja zostałem sam i zamiast zabrać się za formowanie terenu, zacząłem myśleć o naturze związków między ludźmi.
Wyniki badań socjologicznych opisujące wasz materialny świat mówią, że im większa odległość między ludźmi, tym lepiej się znają, bardziej sobą interesują a ich kontakty są lepsze. Mieszkańcy Bieszczad znają wszystkich sąsiadów, mimo że dotarcie do najbliższego zajmuje czasami kilka godzin. Zasiedlający bloki, chociaż dzieli ich jedynie kilka metrów, nie rozpoznają nawet swoich twarzy mijając się na schodach.
A Second Life? Ten wirtualny świat jest jak wielka wioska. Odebrana nam materialność sprawiła, że pozornie staliśmy się od siebie odlegli, ale tym samym bardzo bliscy; dzielące nas miliardy elektronicznych przekaźników nie separują, a łączą, tak samo jak kilometry pustyni łączą pustelników. W Second Life nie ma barier, możesz napisać IM do najsłynniejszego projektanta mody, zapytać o nastrój najdroższą prostytutkę, obrazić największego filozofa immersji i nawet, jeśli nie odpowiedzą to już ich znasz, są ci bliscy. Awatary zakładają wspólnie firmy, plotkują, kłamią, oszukują, zakochują się, zdradzają, ale mimo wszystko są ze sobą.
Czy wyjdziecie teraz z waszego ciasnego mieszkania w realnym bloku i zapukacie do drzwi obok z pytaniem o zdrowie, tak jak zrobił to mój sąsiad w Second Life?

No comments: