Wednesday, October 20, 2010

Noob na kółkach

Annie, jak co roku organizowała imprezę i jak zwykle spodziewano się wielu gości. Landu nie zamykała, był otwarty jak zawsze i wejść mógł każdy, ale tak naprawdę tylko wybrani znali termin przyjęcia.
Zaprosiła i mnie, a ja zgodziłem się, mimo że nigdy nie przepadałem za imprezami. Wiedziałem, że pojawią się ci sami ludzie, wymienimy parę IMów, poskaczemy po parkiecie, na koniec powiemy, że było świetnie i rozejdziemy Sie do swoich spraw. Są rzeczy niezmienne na gridzie a jedną z nich nuda na corocznej imprezie u Annie, ale iść trzeba. Tradycja.
Gdy przyszedłem było dokładnie tak, jak przewidywałem. Nuda. Pokręciłem się trochę wśród tańczących, dałem tipa DJowi i tradycyjnie skończyłem na stołku przy barze z primowym drinkiem. Leniwie odpowiadałem na mrugające w dole ekranu IMy i nie spieszyłem się, bo piszący też nie oczekiwali szybkich odpowiedzi. Kilka osób tańczyło, kilka zaszyło się już w ciemnych zakamarkach sof, a DJ bezskutecznie starał się porwać ludzi do zabawy.
I nagle noob wylądował na środku parkietu. Oceniłem go na siedem dni w Second Life ale pomyliłem się. W profilu miał dzisiejszą datę, najwyraźniej przed chwilą założył konto i był to to jego pierwszy teleport w wirtualnym świecie.
Nie przywitał się, wygladał na lekko oszołomionego stojąc wśród tańczących i gapiąc sie na nich.
Nagle, bez słowa ruszył z miejsca i zaczął rozrabiać. Najpierw podbiegł do DJa, popchnął go na konsoletę i nie zatrzymując się wylądował na scenie. Zbiegł, okrążył cała salę i wspiął się po schodach na piętro. Nie zatrzymując się nawet na chwilę obiegł wszystkie zakamarki i wrócił na dół by siać postrach wśród oburzonych gości.
Wstałem ze stołka, gdy wybiegał przez drzwi wejściowe i wyszedłem za nim.
Udało mi się namierzyć go myszką, gdy po raz kolejny okrążał klub w swojej szalonej gonitwie.
- Kolego, tutaj bawią się ludzie, więc albo się uspokoisz albo wypad! – wystukałem w okienku IMa.
Czekałem chwilę na odpowiedź, ale bez skutku. Biegał dalej.
- Ok, sam tego chciałeś. Bye, bye.
Eject. ban
...
Następnego dnia dostałem IMa.
- Cześć, dopiero dzisiaj nauczyłem się wysyłać IMy. Sorry, że zachowałem się głupio. W RL jestem inwalidą, jeżdżę na wózku od czasu wypadku. To juz chyba będzie dziesięć lat? Wczoraj znowu mogłem biegać jak kiedyś.

No comments: