Saturday, October 11, 2008

Prim

Dzisiaj jestem kobietą. Plaża Malibu, Chński Mur, Kraków, Paryż, Afryka, piramidy Majów. Lasy, rzeczki, spadające liście i płatki śniegu. Your world, your imagination...
Tańczyłam z awatarem. Byłam lekko pijana i nie przeszkadzało mi to, że chciał być taki jak w RL. Jego przesadnie napompowane ciało wyglądało karykaturalne i odrażająco. Przywiązał się do tego, co zmienne i ulotne. Utożsamił z tym, czym nie jest.
Gładząc w tańcu moje plecy, powiedział, że takiej jak ja szukał całe życie, takich ust i piersi, takich ud i bioder. Nie powiedział nic więcej, niczego więcej nie było mu trzeba.
Dla mnie mógłby być jednym primem ze sklejki. Powiedziałam mu o tym i odszedł. Rozebrałam się i tańczyłam potem sama. On jeszcze nie dojrzał.
Istota SL tkwi w primie. Prim jest początkiem i końcem wszystkiego. Trzeba zobaczyć w nim skończoną całość, nie półprodukt, który istnieje tylko po to, żeby służyć. Wasze umysły są zamknięte. Wasze pomysły wtórne. Zamiast tworzyć, odtwarzacie. Zamiast się wyzwalać, organiczacie tymi samymi ramami, co w RL. Upychacie swoje dusze w pikselowe kopie ciał. Otaczacie się kalkami RL domów z RL ogródkami. Bezcześcicie potencjał prima.
Obwąchujecie się, obmacujecie, liżecie, gryziecie i pożeracie. Przynosicie ze sobą materię z RL i wciskacie mi ją do oczu, ust, głowy. Myślicie, mówicie i jesteście materią. Nawet tu, nawet w SL.
Wiem, że nie potraficie wyjść ze schematów waszego myślenia. Spotkajcie drugiego człowieka, nie wirtualny obraz jego wymarzonego ciała.
To myśl jest wieczna, to ona przetrwa, gdy fizyczność was zawiedzie, gdy mięśnie zwiotczeją, a krągłe piersi stracą jędrność.
Materia rządzi wami w świecie materii, oddajecie się więc materii, ale SL to nie jest wasz świat, jesteście tu goścmi. Zostawcie więc swąd swoich gnijących, umierających ciał za drzwiami, gdy tu wchodzicie. Wytrzyjcie buty i dokładnie wyszorujcie dłonie. Second Life to świątynia myśli.

1 comment:

RiccaExonar said...

Sztuką byłoby wyzwolić umysł w świecie realnym... odrzucenie ludzkich, cielesnych "kajdan" w second life, to chyba żaden wyczyn, prawda? Mimo wszystko, interesujące przemyślenia... avatar X, godnie reprezentujący rodzinkę homo sapiens;)